skip to main |
skip to sidebar
Kasztany od męża, wrzos od koleżanki, liścia zdobyłam sama dzisiejszego poranka :-)
Czyli weekend panienski i kawalerski jaki odbywał sie ostatnio.
Tym razem nie nasz:-) ale torcik siedzi zakamuflowany u nas. Jeszcze tylko trzeba go wnieść na jakas dużą górkę.
Efekt dzisiejszego spaceru do parku na giełdę Kwiatowa:-) jutro dalszą część łowów.
Na razie ta w ładnych barwach co rano witać bedzie mnie wychodząca z bloku:-)
W drodze do krakowa. Nie wiem czemu ale na a4 sa zawsze ładne widoczki:-)
Takż sobie pyknęliśmy po sesji pro. Bo bardzo chcialam miec nasze ślubne własne w komórce:-)
Piękne kwiaty. Eteryczne z wyglądu ale jakie trwałe. Jedyne kwiaty ktore zostały po slubie nie licząc mojego bukietu.
Nasza kopertówka pełna skarbów.
Godzin do ślubu: 4,5
Godzin pod suszarką: 1
Stres: jeszcze wtedy był
Ślub był super. Wesele było fajne. Piękny dzień.